Powstanie Warszawskie (PW44) - tyle zmarnowanych istnień nadaremnie ...






... over 65 blogs author - red by over 2.700.000 readers worldwide ...
_____________________________________________________
check them all under below link:






... inne zdanie ...









Są Polacy i ja do nich należę, którzy otwarcie uważają 'Powstanie Warszawskie'(PW44) za wielki błąd militarny 
i polityczny !! Hitlerowcy choć w upadku i max osłabieni mieli siłę na zemstę czyli zburzenie stolicy 
i zamordowanie 250 tys. mieszkańców.

Czy to by się wydarzyło gdyby paru naszych over ego "heroes" zostało w domach i nie wywołało 'wilka z lasu ??! 

Jasne że nie !! 

Za parę tygodni Ruscy weszliby do Warszawy, która stałaby taka jak przed ‘powstaniem’ – w której żyłoby 250 tysięcy mieszkańców tych samych co przed ‘powstaniem’ !!

Praga, Budapeszt, Paryż czy inne europejskie stolice tego dowodem – hitlerowcy nie mieli ani powodu ani czasu na burzenie tych miast i mordowanie 250 tysięcy niewinnych mieszkańców ! Uciekali przed Ruskimi i Amerykanami - to był ich jedyny cel.

No ale skoro stało się jak stało to nie jeden raz uroniłem łzę nad tą tragedią i zasmuciłem głęboko. Bardzo szanuję 'powstańców' za poświęcenie bo po pewnym czasie wiedzieli już że zryw to samobójczy i bez szans na sukces, a pomimo tego z honorem walczyli dalej. 

Słyszało się wtedy a i dziś nie brakuje takich głosów, że "to wszystko przez powstanie / powstańców".  
O NIE !! nigdy w życiu !! To tylko i wyłącznie przez 'niemców' i hitlerowców masowo pochodzących z tej nacji. To oni i tylko oni tchórzliwie i w ramach koślawo pojętej zemsty (bo nie dawali sobie rady z 'powstańcami') zabijali ludność cywilną, to oni bombardowali i palili Warszawę - nikt inny !! TO NIEMCY ZA WSZYSTKO WINNI !! Przecież nikt ich tu nigdy nie zapraszał ...

I TAK NA KONIEC -
- zastanawiałem się co ja bym zrobił w takiej sytuacji i wyszło mi ponad wszelką wątpliwość że walczyłbym w powstaniu. 
No bo jak inaczej skoro wszyscy poszli ...


Przy okazji jeszcze jedno -
- jak słyszę dziś środowiska żydowskie domagąjące się zwrotu ichniego warszawskiego majątku od Polski to mnie skręca ze złości. Przecież ich domy do zera zbombardowali Niemcy nie Polacy ! To od nich niech się domagają odszkodowań !! 

Od nas mogą dostać jedynie worek gruzu, który jeszcze gdzieś leży w Warszawie zakopany. A to że wiele domów od zera odbudowano na podobieństwo ich niegdysiejszych / przedwojennych domów to nie znaczy że im się to należy  - O NIE !! 
TO JUŻ JEST W 100, BA 200% NASZE - POLSKIE !!



inne opinie - poczytaj też to:

Marek Migalski

August 1, 2018

LEKCJA HISTORII PŁYNĄCA Z POWSTANIA WARSZAWSKIEGO (PW44)

To nie będzie tekst o historycznych uwarunkowaniach Powstania Warszawskiego. Tu już wszystko wiemy: było ono nieprzygotowane, oparte na błędnych informacjach i takichż założeniach co do zachowania Sowietów, fatalnie uzbrojone i źle prowadzone. Nie trwało 63 dni, lecz kilkadziesiąt godzin. Po kilku dniach walk było oczywiste, że nie osiągnęło swoich celów i należało je zakończyć, poddając się Niemcom. Kolejne dwa miesiące nie były powstaniem, lecz systematyczną i zaplanowaną rzezią prowadzoną przez okupanta. Powstańcy grali w niej rolę ofiar, ograniczając się do dramatycznej i nie skutecznej obrony oraz do ucieczki z dzielnicy do dzielnicy. Zginęło prawie 200 tysięcy ludzi, a miasto zostało całkowicie zburzone.

To wiemy wszyscy. Pozostaje pytanie, co robimy z tą wiedzą. I o tym jest ten wpis. Bo nie ma chyba w polskim kalendarzu dnia, gdy wypowiada się tyle niemądrych i szkodliwych słów o historii i polityce, jak właśnie 1 sierpnia. Według obowiązującego kanonu PW44 pozwoliło trwać naszemu narodowi, przybliżyło wolność, dało nam siłę do walki o niepodległość. Podobno bez niego nie byłoby 1989 roku i wolnej Polski i to ono pozwoliło przetrwać ciężkie czasy komunizmu. Bez tej daniny krwi nie przeżylibyśmy jako wspólnota. Chwała zatem mu i wdzięczność.

PW44 ani o dzień nie przybliżyło wolności. Inne narody naszej części Europy, które kolaborowały z III Rzeszą, straciły ją i odzyskały dokładnie wtedy, kiedy i nam się to przytrafiło. Takie bowiem były uwarunkowania geopolityczne i Powstanie w żadnym stopniu na nie nie wpłynęło. Czesi, Słowacy, Litwini, Łotysze, Estończycy, Węgrzy, Bułgarzy czy Rumuni, którzy w czasie wojny współpracowali jako narody i państwa z Hitlerem podzielili nasz los. Tyle tylko, że stracili w latach 1939-45 o wiele mniej obywateli, niż my. Nasze ofiary ani o jeden dzień nie przyspieszyły odzyskania niepodległości i wolności.

Zabicie 200 tysięcy ludzi oraz zburzenie stolicy państwa osłabiło Polskę i ułatwiło komunistom rządzenie. Prawdopodobnie także wpłynęło negatywnie na kształt i politykę III RP. Dlaczego? Bo w czasie PW44 zginęło wielu inteligentów, twórców kultury i sztuki, mieszczan; spłonęły muzea, kościoły, biblioteki, teatry. Dzięki śmierci części elity i zniszczeniu materialnego dorobku społeczeństwa, Sowietom łatwiej było się u nas zainstalować, a po 1989 roku trudniej było budować sprawne państwo. Żeby zobaczyć jak mogła wyglądać Warszawa i jak bardzo zachodnim krajem moglibyśmy być, wystarczy pojechać do Pragi. Tam też wybuchło antyniemieckie powstanie. Ale rozpoczęło się ono… 8 maja 1945 roku.

Kiedy żyjący dziś Powstańcy opowiadają o tym, z jaką ochotą szli do walki, to warto pamiętać, że wówczas byli albo dziećmi, albo młodzieńcami. Mają prawo do takich wspomnień i do takich słów. Ale wspólnota, która będzie na nich opierać swój ogląd rzeczywistości, skazana jest na infantylność i dziecięcą perspektywę. Kiedy poczytać wspomnienia ludzi, którzy w 1944 roku byli dorośli, to widać, że ich myślenie jest inne – widzą grozę, bezsens i koszmar tych 63 dni. Warto słuchać dorosłych, a nie dzieci. Chyba, że chce się na zawsze pozostać intelektualnie niedojrzałym.

Z podobnym dystansem należy podchodzić do deklaracji polityków, nie tylko rządzących. Ich smutnym obowiązkiem jest tromtadracja i patriotyczne zadęcie. Będą bredzić o tym, że bez tej ofiary nie byłoby Polski, a bez tej rzezi wolności. Fakty przeczą ich deklaracjom, a magiczno-dziecięce myślenie, że jak się upuści narodowi krwi, to ona użyźni glebę, na której wzrośnie w siłę naród, dobre są na teksty piosenek, ale nie jako wskazówki dla wspólnoty politycznej, jaką jesteśmy. Bo społeczeństwa, które nie wyciągają wniosków ze swej tragicznej historii, skazane są na jej powtarzanie. Więcej nawet – zasługują na to.


Dlatego 1 sierpnia myślmy! Oddając cześć Powstańcom, ale przede wszystkim prawie 180 tysiącom ofiar cywilnych (dzieci, starców, kobiet i mężczyzn), wyciągajmy poprawne konkluzje. A są to: nie walczyć samotnie, posiadać przyjaciół politycznych i sojuszników, nie wierzyć wrogom, układać się z silniejszym, jeśli nie możemy go pokonać, ograniczać liczbę ofiar (nie robią na nikim obcym wrażenia), nie liczyć na sympatię świata, kalkulować, minimalizować straty, nie żyć mitami, wzmacniać swą siłę. Ale nade wszystko – porzucić dziecięcy ogląd rzeczywistości, nie karmić przyszłych pokoleń bajeczkami, mówić prawdę o swojej historii, przyznawać się do błędów, nie żyć moralistycznymi opowiastkami.

Sprawmy, by 1 sierpnia każdego roku był, prócz uczczenia pamięci Powstańców i cywilów poległych w PW44, także dniem poważnej refleksji nad tym, jak nie prowadzić polityki i jakich działań wystrzegać się za wszelką cenę. Bo wydarzenia sprzed 74 lat nadają się, jak żadne inne, do tego typu zadumy.




xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx


inne opinie - poczytaj też to:

"Co zrobić z tymi pojeban*mi Polakami? Im bardziej się im dokręca śrubę, tym bardziej im odbija szajba.

I choć jesteśmy największą zakałą i zawalidrogą Europy, jakoś nam się udaje to skromne klepisko utrzymać przy sobie. 
A przecież nie mamy żadnych atutów, argumentów, siły ani racjonalnych podstaw, by sądzić, że tak będzie nadal.

No to tera wam powiem, dlaczego głośne i dumne celebrowanie Powstania nam się opłaci. Nie – dlaczego powinniśmy je czcić, nie – dlaczego jest to słuszne i chwalebne, ale właśnie – dlaczego nam to się opłaci. Tak po inżyniersku.
Bo jakoś nam wyszło, że przez tysiąc lat zostaliśmy Polakami w Polsce, pośrodku Wielkiej Niziny Europejskiej. W samym przeciągu. Ni w ch*j, ni w du*ę to nam wyszło, ale innej Polski nie mamy. Dokładnie między Wschodem i Zachodem tkwimy jak noga wciśnięta pomiędzy drzwi a framugę.

Niewygodnie nam z tym jak cholera, z obu stron ciśnie, sąsiadom też nie pasujemy, bo muchy lecą, i ani im wejść, ani wyjść, ani się położyć, ale trwamy tak, bo naprawdę nie mamy dokąd stąd się wynieść. Za dużo nas, żeby się rozproszyć w diasporach, jak kiedyś Żydzi, za bardzo się różnimy od innych, by się roztopić w tłumie i zniknąć.

Nie możemy być drugimi Czechami, bo nikt nas nigdy nie potraktował i nie będzie traktował jak Czechów. Na miękką opresję kulturową w stylu Habsburgów raczej nie możemy liczyć.

O tym, że zbudujemy taką samodzielną potęgę militarną, by być bezpiecznym zarówno od tych z lewa jak z tych z prawa, możemy zapomnieć. Śmiech na sali. Wiemy też, że stworzenie twardego sojuszu z jednym, przeciwko drugiemu też nas w efekcie unicestwi.

W istocie więc nie mamy broni ani żadnych szans. Dlaczego więc wciąż tu jesteśmy? Co mogło powstrzymać Rusków w 1956 i 1980? Przecież nie nasze czołgi. Co mogło skłonić Stalina, żeby osobistymi poprawkami złagodził treść peerelowskiej konstytucji napisanej przez naszych nadgorliwych renegatów? Dlaczego pozwolili nam być najweselszym barakiem w obozie i nie dokręcili tak śruby, jak w okolicznych barakach?

Jaki występuje związek między zaciekłym zwalczaniem mitu Powstania przez Michnikoidów a ich stałym szukaniem obrony przed Polakami zagranicą? Jaki to jaskrawy kolor ostrzegawczy nosimy na plecach, że działa jak ostrzeżenie? Ależ oczywiście, że Powstanie Warszawskie. Naszą, kur*a, popieprzoną niepoczytalność. Nasz mit totalnej nieobliczalności. Nasze, kur*a, szaleństwo. Patrząc na mapy sztabowe to gołym okiem widać, ze militarnie strategiczne cele można tu zdobyć najpóźniej w tydzień. To jest bułka z masłem.Tylko co potem? Co zrobić z tymi pojeban*mi Polakami? Tu się nie da jak w Danii czy innej Francji rozwiesić obwieszczeń po placach z nowymi rozporządzeniami i wszyscy rozejdą się do chałup. Nawet jak się rozejdą, to będą knuć, wichrzyć, kombinować, coś majstrować po piwnicach, spotykać się po mieszkaniach i 'oczeretach'. I terror ich nie powstrzyma. Wręcz przeciwnie. Im bardziej się im dokręca śrubę, tym bardziej im odbija szajba.

A w ostateczności, to są w stanie rozjeb*ć wszystko. Naprawdę wszystko i jeszcze więcej. Słyszeliście o Powstaniu Warszawskim? Oni tam, kur*a nie mieli broni, a przez dwa miesiące doborowe jednostki bały się do nich zbliżyć na odległość strzału. Niemcy rozje*ali im całe miasto w pi*du, do fundamentów, a oni nie dali sobie luzu. Trzeba było z dużym nakładem sił i środków ich wszystkich pozabijać. Dasz wiarę? Dwa miesiące trzeba było ich bombardować, ostrzeliwać, rozjeżdżać czołgami, palić miotaczami płomieni, żeby opanować sytuację. Na samym zapleczu frontu! To nieobliczalne świry są, ci Polacy.

Jak tam w tej Polsce usiedzieć? Ani tam spokoju, ani wygody. Jak spać stale z pistoletem pod poduszką? Jak chodzić po ulicach? Jak się urządzić na dłuższą metę, gdy te poje*y to zniszczą, nie kombinując zanadto, czy to im się opłaca? Sami zginą, a nam spokojnie żyć tam nie dadzą. Przecież nie da się przez dziesięciolecia siedzieć w czołgu, jak w jakimś Afganistanie? Bo te poje*y będą ginąć setkami a nie odpuszczą.

Taką to informacją o nas dla świata, porozwieszaną na wszystkich naszych granicach jest Powstanie Warszawskie. To taka tabliczka na furtce z napisem: „Uwaga, możliwość występowania wkur*ionch Polaków w znacznych ilościach”.
My w zasadzie nie musimy już nic robić. Powstańcy zapłacili już cenę tej polisy z nawiązką. Fakt, drogo wyszło jak cholera. Ale tylko tak droga polisa może działać. Niestety, wszyscy o niej zapomną, gdy i my przestaniemy pamiętać. Z pewnością przestanie działać, gdy my zaczniemy Powstania się wstydzić. Wtedy już na pewno ta cała krew pójdzie na marne. Pewnie, że nie zrobili tego specjalnie. Nie chcieli przecież umierać. Nikt nie chce. Ale skoro tak już wyszło, to może nie marnujmy tego ich poświęcenia, ich walki, przez pozbawianie jej sensu? Celebrując nadal głośno i z dumą Powstanie dajemy znać, że to nie było wszystko dawno i nieprawda. Że cos z tego nadal w nas żyje. Że rozumiemy, co zrobili i że nam też jeszcze całkiem rura nie zmiękła."

autor tekstu: Piotr Bożejewicz



xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx


inne opinie - poczytaj też to:

Roman Dmowski: 
„Polityka polska i odbudowanie państwa”, gdzie pisał m.in. „Żołnierz jest odpowiedzialny za to tylko, czy jest dobrym żołnierzem, za swą odwagę, wierność, obowiązkowość. Dowódca jest odpowiedzialny za to, jak tym żołnierzem kieruje. Polityk jest odpowiedzialny za samo użycie wojska. Mnie tu obchodzą tylko politycy, tylko organizatorowie zbrojnych poczynań. I od początku tylko nimi się zajmuję”. I tak moim zdaniem należy oceniać Powstanie Warszawskie. 

Chwała należy się bohaterom walczącym do końca. Jednak ich dowództwo jak i ówcześni politycy winni być pociągnięci do odpowiedzialności, za decyzje które przynieść mogły jedynie straty ból i zniszczenie. Tak je oceniał Bolesław Kontrym oficer- powstaniec warszawski, cichociemny cyt. "Osobiście nie widziałem najmniejszych szans powodzenia powstania, jeszcze przed jego rozpoczęciem. Od pierwszych chwil powstania byłem nastawiony pesymistycznie, co do jego wyniku, widząc zachowanie się Niemców wobec ludności cywilnej, byłem przekonany, że trzeba będzie zginąć". 

Polecam książkę wydaną przez "Przegląd" pt. "Zakłamana historia powstania, błędy dowódców, poufne rozkazy i dokumenty" Lektura tajnych raportów i analiz pokazuje dramatyczną lekkomyślność najwyższych dowódców AK. 

Książka ukazuje jak dowódcy AK zmieniali dokumenty, i to jeszcze w 1944 roku, by klęskę powstania warszawskiego przerobić w moralne zwycięstwo. By zamazać swoją odpowiedzialność za śmierć ok. 200 tysięcy ludzi. Odpowiedzialność za to, co się stało z Warszawą.



xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx


inne opinie - poczytaj też to:





Mateusz Tondel Mam podobne przemyślenia. U nas bluźnierstwem jest przyznać się do krytycznego stosunku do decyzji o wybuchu powstania. To jest właśnie ta słynna martyrologia, która tak spaczyła naszą mentalność.

Zbigniew Domagała Tak samo zawdzięczamy dzisiejszą wolność Powstaniu Warszawskiemu jak niepodległość w 1918'roku Józefowi Piłsudskiemu. Brawa dla autora za pragmatyzm i odwagę w szerzeniu prawdy historycznej !!!!

Iwona Ostrowski Już od wielu lat mam dosyć wysłuchiwania zachwytów na temat bohaterstwa PW44. To była tragedia, że do tego powstania doszło i że tak długo Warszawa czekała na jego zakończenie.





I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc, 
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło. 
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką. 
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?

Krzysztof Kamil Baczyński - RIP





czytaj też:


– W poczuciu odpowiedzialności.



Powstaniec niosący chyba 10-letniego malca, też Powstańca który zginął w walce ...
... jak patrzę na ten tragicznie-smutny obrazek to za każdym razem łzy wypełniają mi oczy ...


**

Adam Mazguła - PUŁKOWNIK WP

Chylę czoła przed ludźmi, którzy zginęli w Warszawie w czasie wielkiej pożogi. 

Pochylam nisko głowę nad ich grobami i pomnikami, bo walczyli, chociaż wiedzieli, że zdrada w Teheranie zabrała im Polskę. Składam pokłon żołnierzom, cywilom i dzieciom.

Polakom, którym faszyzm w męczarniach zabierał życie.
Umierali najczęściej w ogniu, w kanałach, na barykadach, bez wody i środków do walki. Zapomniani przez świat, w cierpieniu i niedostatkach, w pogardzie i upokorzeniu.

Tak zginęło ok. 200 tys. ludzi, a cała Warszawa legła w gruzach.
Tyle kosztowała wolność, a przecież nie był to jedyny koszt.

Cześć ich pamięci!

**

Twoja wolność kosztowała tysiące istnień, czy potrafisz jej bronić?

Rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, masakry ludności i miasta.
Politycy wykorzystali nabrzmiałą latami poniżenia atmosferę chęci podjęcia walki przez Warszawiaków, odwetu, zbrojnego przeciwstawienia się znienawidzonemu okupantowi i popchnęli do powstania, które stało się masakrą ludności i miasta.

Już wtedy wiedziano o ustaleniach w Teheranie, o tym, że sprzedano Polskę Sowietom i zezwolono na "oczyszczanie zaplecza Armii Czerwonej" z AK-owców i innych grup partyzanckich.

Mimo to, a może właśnie, dlatego zarządzono powstanie.
Rosjanie czekali za Wisłą, nie zezwalali na lądowanie alianckich samolotów z pomocą dla płonącej Warszawy.

Żołnierze I Armii WP forsowali Wisłę, ponosząc ciężkie straty (zginęło ponad 2 razy więcej żołnierzy niż w bitwie o Monte Cassino), ale jeśli już udało im się dotrzeć do powstańców, to nie umieli walczyć w mieście i nie mieli zapasów amunicji.

Oddziały partyzanckie, które maszerowały na pomoc z całej Polski, były zatrzymywane, rozbrajane i likwidowane zarówno przez hitlerowców, jak i Armię Czerwoną.
Tak w osamotnionej Warszawie, bez środków walki i wsparcia, wśród ognia, ulicznych grobów, powszechnego głodu i pragnienia, dokonało się ludobójstwo na cywilach i obrońcach ojczyzny.
Mordowano szczególnie okrutnie, najczęściej poniżając i okaleczając przed śmiercią, gwałcono, rabowano dobytek i palono domy wraz z ludźmi, rozstrzeliwano, wieszano na ulicznych latarniach.

Obdzierano Polaków z honoru, wyrywano serca napełnione miłością do ojczyzny, której nie było.

Boga tam też nie było albo walczył po drugiej stronie ulicznych barykad.
W rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego zatrzymaj się, chociaż na chwilę i oddaj hołd poległym Polakom.
Cześć ich pamięci!

Skorzystaj z ich lekcji historii i pomyśl, ile warta jest dzisiaj Twoja wolność.
PiS ponownie odgrzewa rasizm, toleruje, a nawet opłaca organizatorów marszów nienawiści, zawłaszcza Polskę i robi z niej partyjne ranczo „rasy panów”.

Mimo to, Polacy ogłupiani kościelną i partyjna propagandą głosują na następców rasistowskich ludobójców.
Czy potrafisz obronić swoją cenną wolność wywalczoną rzeką zastygłej krwi umęczonych pokoleń naszych poprzedników?

Adam Mazguła
Tekst z książki Adama Mazguły









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz