PROCOPY - Ruda 'fryna' Śląska








Po wielu latach (chyba ze 20) bardzo pożytecznej działalności zakończył działalność punkt xero o nazwie PROCOPY, mieszczący się w centrum Nowego [Fryna] Bytomia (Ruda Śląska).

Z racji moich zainteresowań i prowadzonej działalności wielokrotnie byłem klientem tego punktu od początku jego istnienia aż do końca.

Smutne to zjawisko jak w rezultacie paskudnej sytuacji rynkowej tak pożyteczne firmy kończą działalność. Nieudaczne zarządzanie krajem prowadzi do takich rezultatów. Małe firmy są obciążane zbyt dużymi kosztami, które przewyższają dochody.

Sam prowadziłem przez ponad 10 lat małą firmę handlową importującą płyty winylowe z USA i zostałem wykończony w latach '90 przez durnowate przepisy oraz w ich efekcie przez krwiożerczych urzędników skarbowych oraz ZUS. Płacąc horrendalne podatki i inne opłaty utrzymywałem – ja i mi podobni – ogromną bandę urzędniczych pasożytów, których ówczesnym celem było zniszczenie mojego prywatnego biznesu. Nie da się nijak zapomnieć jak mnie prześladowali i gnębili aż w końcu dokonali tego o co im chodziło.

**

Pamiętam tysiące kart xero robionych w tym salonie szczególnie w czasie gdy prowadziłem od 2006 roku poważną sprawę sądową z polsko-niemieckim oszustem borykając się przy okazji z lokalną Policją i sądem.

To z saloniku komputerowego PROCOPY prowadziłem wtedy (2006) moje blogi i znaną na całym świecie stronę internetową bo napuszczona na mnie Policja skonfiskowała mi komputery na bazie jakichś układów, zmowy utajnionej. Oficer, który kasował moje komputery miał solidne wątpliwości czy działa legalnie i słusznie. Stał obok mnie w moim mieszkaniu i max-zawstydzony oraz zdezorientowany (bo nie widział nic nielegalnego!!) konsultował się telefonicznie kilka razy z szefem ale ten zdecydowanie nakazał mu zabierać sprzęt no bo zapewne już się na to zmówił i chciał czy nie mógł wycofać. Jak dalece było to podejrzane i moim zdaniem nielegalne niech świadczy fakt, że sąd nigdy z tych tzw. „dowodów” nie skorzystał i nakazał oddać mi komputery. Oddali ale zabrudzone, zniszczone – dobrze że nie spopielone. Trwało to jednak sporo czasu bo tak u nas działały i działają sądy. Było jednak dokuczliwe i oto w tym chodziło !! W efekcie końcowym sprawę wygrałem ale gdyby to się odbywało w całkowicie legalnym i prawym kraju to trwałaby kilka miesięcy a nie ponad 10 lat !!

Wspominam przy tej okazji takie paskudne fakty z przeszłości bo jakże byłoby trudne albo i niemożliwe bronienie się przed dziwacznymi, lokalnymi układami bez tego punktu xero i saloniku komputerowego z którego o zadanej mi krzywdzie informowałem przyjaciół w cywilizowanym świecie.

To tylko ja i moje wspomnienia, a przecież podobne lub całkowicie odmienne miały tysiące innych klientów. Zamkniecie punktu PROCOPY to poważna strata dla lokalnej społeczności. ALE CZY TO KOGO OBCHODZI ??







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz